Tego aktora znamy chyba wszyscy. Ale niekoniecznie w konwencjonalny sposób, ponieważ Andy Serkis jest najbardziej znany z tego, że.. jest kimś zupełnie innym. Małpą, niedźwiedziem, jaskiniowym stworem czy Naczelnym Wodzem Najwyższego Porządku. To on rozpoczął nowy dział w Hollywood – „aktor motion capture”.
Pierwsze spojrzenie na to nazwisko i większość osób uświadamia sobie, że to przecież zabawny Ulysses Klaue z „Czarnej Pantery”. Jednak jego wkład w kinematografię jest znacznie większa, a lista ról, które aktor odegrał perfekcyjnie jest dłuższa, z tym że… No właśnie – nie widzimy go na ekranie dosłownie.
Wszystko zaczyna się od występów na scenie, gdzie Andy rozpoczyna swoją przygodę będąc na studiach w Lancaster University na kierunku sztuk wizualnych. Kolejne, coraz większe role na „deskach” pozwalają mu się przebić do małych produkcji jak seriale „Streetwise” czy „Oliver Twist”. Po wystąpieniu w dramacie kryminalnym „Mgnienie” („Shiner”, 2000) następuje jego przełomowa rola. Otrzymuje angaż w ekranizacji trylogii „Władca Pierścieni” jako… Gollum.
Przed Andym stało bardzo trudne zadanie, ponieważ aktorzy MoCap’owi muszę wzbić swoje umiejętności aktorskie na wyżyny. Najczęściej brakuje scenografii oraz nie grają siebie, tylko postać, która jest dopiero tworzona. Jednak postać Smeagol’a skradła serca wszelkim krytykom. Wielu z nich do dzisiaj uważa, że za rolę Golluma w „Powrocie Króla”, Andy powinien otrzymać Oscara za najlepszego aktora drugoplanowego. Jego gra aktorska, poruszanie się, mimika twarzy, zachowania, które przedstawił, potrafiły wprawić w osłupienie nawet największych aktorów, a miał do tego utrudnione zadanie, ponieważ wszystko musiało być zgrywane przez systemy Motion Capture. Warto zauważyć także, że przy nagraniach do pierwszych części „Władcy Pierścieni”, Andy nie miał na sobie kamer czytających ruch jego twarzy, więc bardzo duża zasługa tutaj animatorów od CGI. Ta rola nadała mu tytuł „aktora do zadań specjalnych”, co tylko potwierdziły kolejne produkcje. A na duży plus oczywiście można zaliczyć, że wygląd Golluma nie „postarzał się” tak bardzo nawet po prawie 20 latach!
Kolejna rola była już w pełni sesją Motion Capture, ponieważ sama dynamika akcji i scen wymagała tego. Andy wcielił się w olbrzymiego King Konga, a sesje z jego udziałem to istny majstersztykt! Nasz goryl walczy z tyranozaurami nad przepaścią, pokazuje emocje swojej wybrance oraz kradnie serca widzom. Jednak w tym miejscu Peter Jackson przesadza trochę z długością samego filmu, ale dzięki temu możemy dobrze „wczuć się” w naszych bohaterów.
Kolejną produkcją, w której Andy odegrał pierwsze skrzypce, była „Geneza planety małp” z 2011 roku. Odgrywanie przez Andy’ego mimiki postaci małpy musiało mu na tyle dobrze wychodzić, że Rupert Wyatt wiedział od razu, komu przypadnie rola głównego bohatera – szympansa o imieniu Caesar.
Jednak jak to z remake’ami bywa, niekoniecznie muszą być one zaliczone do światowej klasy pod kątem fabuły. Mamy tutaj bardziej szczegółowe CGI, dużo więcej się dzieje, a sama metamorfoza Caesar’a pozwala nam wyobrazić sobie sposób gry aktorskiej Andy’go. Za co zgarnął oczywiście nagrodę Saturna za najlepszego aktora drugoplanowego.
A gdyby stanąć po drugiej stronie kamery?
Andy jak na kreatywnego człowieka, nie zatrzymał się tylko na rolach aktorskich, ale także wziął na swoje barki adaptację książki „Księga Dżungli”, gdzie był reżyserem, ale oczywiście także … aktorem. Wcielił się w postać Baloo – ojcowskiego niedźwiedzia, który opiekował się naszym głównym bohaterem. Tutaj jednak widzimy braki w finansach i sama postać Baloo nie jest tak powalająca i realistyczna jak Gollum, który został zrobiony 15 lat wcześniej, co nie oznacza że film to klapa.
Gdzie te nagrody?
I tutaj dochodzimy do momentu uhonorowania naszego ulubionego aktora. Andy w trakcie swojej kariery wielokrotnie był nominowany i udało mu się zebrać kilka nagród. Jednak na tą najważniejszą czekał… do 2 lutego 2020 r.
Wtedy właśnie podczas 73 gali British Academy Film Awards, Andy został wyróżniony nagrodą BAFTA za wybitny wkład w kino brytyjskie, co jest dla niego świetnym podsumowaniem jego ścieżki kariery (Przypomnijmy, że był nominowany do BAFTA już 2-krotnie, w 2006 roku oraz 2010), która nadal prężnie się rozwija, a jego doświadczenie także świetnie przekłada na m.in jego studio do Motion Capture w Londynie – The Imaginarium Studios.
Liczymy, że jeszcze nie raz usłyszymy o Andym i jego popisach aktorskich, ale także o sukcesach jego dziecka – studia MoCap. A produkcje nad którymi pracują – wieszczą kolejne sukcesy!
Autor: Michał Chmielewicz | PCC Polska